Byłem. Wybrali mnie. Tzn. nie mnie, tylko kanał. Komunikacji kanał. Na YouTube. Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu na YouTube.
30 twórców z Polski zostało wybranych przez nikomu nieznanych pracowników Kalwiter Media z zupełnie anonimowym Kubą Kalawiterem na czele.
No i łatwo nie było, bo do Stolicy pociągi przepełnione (akurat napawa mnie optymizmem, że ludzie odkrywają ten rodzaj transportu). Jak już miejsce się udało zaklepać, to w wagonie okazało się, że jedzie z nami kot. Nie żebym coś miał do zwierząt. Kocham miłością braterską. Jeno mam alergię na koty (niektóre) i pod koniec łapałem oddech jak karp w wannie przed wigilia (trauma z dzieciństwa).
W nocy dotarłem. Pierwszy trening pomiędzy gałęziami w Parku Saryszewskim bladym światem i na konfę marsz.
Piękne wnętrza. Modernizm klatki schodowej rozłożył mnie na łopatki. A zewnętrze budynku zupełnie tego nie zapowiadało. Wow!
Drzwi. Są. Dotarłem. To jest pierwsze i ostatnie zdjęcie z tego dnia. Nie chciałem robić innych. Wolałem klikać migawki w głowie. Co się stało za tymi drzwiami zostaje za tymi drzwiami. Szczególnie, że to i tak nie tu…
Wiecie jak to jest wchodząc do zupełnie nowego pomieszczenia z założeniem że nie masz prawa znać nikogo z zastanych tam osób i wita Cię uśmiechnięta twarz super fajnego gościa, którego znasz od lat z innego środowiska? No to ja już wiem ;))). Nie powiem kto to, bo to już było za stalowymi drzwiami, ale mieliśmy niezły „zdziw”.
Korzystając z okazji, chciałem podziękować Kubie Klawiterowi oraz osobom, którzy wraz z nim tworzyli to wydarzenie. Patrycja Szebla, Dawid Świerszcz piona ;))).
Czy było warto? Tak. Zawsze jest warto, gdy poznajesz nowych ludzi o podobnych wartościach. Bo to właśnie wspólne wartości były platformą do dyskusji na tym spotkaniu. Padło „lepsza strona polskiego YouTuba”. Padło nie raz :).
Z takich spotkań rzadko kiedy wynosi się ogrom wiedzy i 100% tematów jest dla Ciebie nowych, a prezentacje otwierają Ci oczy od rana do wieczora. Nie. Tak nie jest. Przynajmniej na pewnym etapie rozwoju.
Kuba zadał mi pytanie: „czy wyciągniesz coś dla siebie z takiego spotkania?”. Teraz, po wszystkim, mogę już z pełną świadomością powiedzieć TAK!
- jedno zdanie na temat wyceny współprac wypowiedziane przez człowieka prezentującego „agencję PR” zmieniło sposób jak będę to wyceniał w przyszłości;
- jeden tip odnośnie YT Shorts, który padł w otwartej dyskusji wywołał u mnie nagłe „połączenie kropek” w mózgu. O shit fuck, przecież ja mogę… wdrożone, już testujemy;
Dla tych dwóch punktów powyżej było warto.
I powrót do Kalisza, poprzedzonym wieczornym treningiem w deszczu i wietrze, tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Sporo poukładało się w głowie, choć raczej na zasadzie drobnych korekt, niż wielkich rewolucji ;).
Dziękuję, polecam się na przyszłość. Bardzo chętnie wrócę, jeśli znów okaże się godny ;)).
p.s.
Jest jeszcze trzeci punkt, dla którego było warto. Zobaczyłem jaką pozycję ciała przyjmuje Kuba, gdy słucha. Język mimiczny mówi więcej niż tysiące frazesów wklepanych na Insta. Miałem wrażenie, że to był najbardziej otwarty człowiek z jakim rozmawiałem od dawna. I było to widać nie tylko w rozmowach jeden na jeden. Na scenie, podczas dyskusji z publiką robił dokładnie to samo. Wręcz zasysał odpowiedzi na swoje pytania. #maindfuck
Dobra, koniec tej lukrowanej laurki. Idźcie pracować :).